Android czy iOS? Choć oba systemy mają swoich zwolenników, a czasami wręcz zagorzałych fanów, to wraz z ostatnim tchnieniem niesławnego Windows Mobile i jego legendarnych kafelków, nasz wybór przy zakupie nowego telefonu został właściwie ograniczony do tych dwóch opcji. W zakresie mobilnych systemów operacyjnych to Apple i Google (czy raczej Alphabet) dzielą i rządzą, a jest czym. Jak wskazują specjaliści z TechJury, urządzenia mobilne odpowiadały w 2022 roku za 49,78% wszystkich wizyt w sieci, a w ciągu roku udział użytkowników mobilnych wzrósł o 5%. Co więcej, zgodnie z treścią raportu, oczekuje się, że w 2023 roku po raz pierwszy wydatki na treści marketingowe kierowane do użytkowników urządzeń mobilnych, przekroczą te poniesione w związku z tradycyjnymi desktopami. Nie ulega wątpliwości, że rynek ten stanowi bardzo dużą część naszej internetowej rzeczywistości, a najpopularniejsze aplikacje mobilne osiągają zawrotne przychody. Pięć z dziesięciu najlepiej zarabiających aplikacji w 2022 r. stanowiły popularne gry mobilne, przy czym cztery z nich, tj. Honor of Kings, Genishin Impact, PUBG Mobile oraz Candy Crush Saga osiągnęły ponad miliard dolarów przychodu. Upraszczając, by znaleźć się na telefonie z systemem Android czy iOS, a tym samym dotrzeć do masowego odbiorcy i być może wielkich pieniędzy, każda aplikacja mobilna musi przejść przez bramę zwaną odpowiednio Google Play i AppStore, a właścicielom obu aplikacji bardzo zależy na tym, by tak pozostało, najlepiej wedle odgórnie narzuconych reguł.
To właśnie powyższy stan rzeczy, zakwestionować postanowiła spółka Epic Games, twórca “Fortnite” jednego z najbardziej kasowych hitów w historii gier. Produkcją możemy cieszyć się w zasadzie za darmo. Model biznesowy gry opiera się o dodatkowo płatne, opcjonalne ulepszenia kosmetyczne, którą możemy nabyć za wewnętrzną walutę gry. W kontekście wersji mobilnej są to tak zwane “In-app purchase” (zakupy w aplikacji). To właśnie zasady regulujące dystrybucję aplikacji i prowadzenia rozliczeń poprzez Google Play i AppStore, stały się zarzewiem trwającego między gigantami konfliktu.
Epic Games w pozwie przeciwko Alphabet, zarzucił producentom Androida podejmowanie działań mających na celu wyeliminowanie konkurentów i podbieranie nadmiernie wysokich opłat od twórców aplikacji. W szczególności należy zwrócić uwagę na oskarżenie dotyczące prowadzenia rozliczeń. Google rzekomo nielegalnie łączy swój sklep i usługę rozliczeniową, co oznacza, że aplikacja pretendująca do zaistnienia na Androidzie musi korzystać z obu, by zgodnie z regulaminem znaleźć się w sklepie Google Play. Zgodnie z aktualną polityką, Google pobiera 30% od wszystkich zakupów dokonywanych w związku z aplikacjami dystrybuowanymi przez Google Play. Jest to o tyle znamienne, że właściwie nie ma innej ścieżki, by aplikacja danego producenta znalazła się na telefonie z systemem operacyjnym Android (dla porównania, w świecie PC Microsoft właściciel najpopularniejszego systemu operacyjnego na komputery osobiste Windows, również ma swój system dystrybucji aplikacji na komputery Microsoft Store, natomiast nic nie stoi na drodze, by swoje potrzeby zrealizować u innych dystrybutorów jak Steam czy nasz rodzimy GoG, czy bezpośrednio u producenta jak w przypadku Adobe). Co więcej, jak wskazuje Gary Bornstein prawnik reprezentujący Epic w sporze, Google systematycznie blokuje alternatywne sklepy z aplikacjami w sklepie Play firmy. Epic szukając alternatywnych rozwiązań, wprowadził dodatkowe sposoby na dokonanie płatności na urządzeniach z Andoidem i iOS, z pominięciem oficjalnych kanałów dystrybucji i prowadzenia rozliczeń, umożliwiając użytkownikom dokonywanie zakupów w aplikacji bezpośrednio z Epic. W konsekwencji gra Fortnite zniknęła zarówno z Google Play jak i AppStore. Twórca gry odpowiedział pozwami.
W sprawie przeciwko Alphabet Epic Games oskarża właścicieli Google Play o nadużywanie władzy nad dystrybucją aplikacji i płatnościami z naruszeniem federalnego prawa antymonopolowego Stanów Zjednoczonych. Według producenta Fortnite polityka Google, a w szczególności autorytarnie narzucony sposób dystrybucji wewnątrz środowiska Android, prowadzenia rozliczeń i towarzyszące im wysokie opłaty, zaszkodziły innowacyjności wśród twórców i dystrybutorów aplikacji oraz spowodowały, że konsumenci płacili znacznie wyższe ceny. W odpowiedzi Google nawiązuje do walki toczonej z Apple. Wedle strony oskarżonej, nie można mówić o monopolu wewnątrz jednego systemu operacyjnego. Alphabet w każdej chwili mierzyć się musi z działaniami przedsiębiorstwa z Cupertino, a tym samym bezpośrednią konkurencją w postaci producenta innego systemu i alternatywnego kanału dystrybucji. Zgodnie z doniesieniami Jonathana Kravisa, Google w toku walki z Apple zmuszone było w ostatnim czasie obniżyć wysokość opłat związanych z Google Play i chociażby ze względu na powyższe, nie można uznać, że znajduje się w pozycji monopolisty. Wydaje się, że Epic Games oczekuje utworzenia różnych kanałów i metod dystrybucji wewnątrz jednego systemu operacyjnego, natomiast Google i Apple oczekują utrzymania obecnego status quo, gdzie rzekoma konkurencja odbywa się wedle dwóch wiodących systemów dla urządzeń mobilnych, stanowiących de facto monolit w kwestii dystrybucji i rozliczeń ze sprzedaży, przy okazji dzieląc rynek mobilny pomiędzy siebie. Zgodnie z analizami Wells Fargo, przychody ze sprzedaży aplikacji i zakupów w aplikacjach przynoszą technologicznemu gigantowi z Mountain View w Kalifornii około 10 miliardów dolarów przychodów rocznie.
Pojedynek Epic Games vs. Google trwa. 11 grudnia 2023 r. producent Fortnite odniósł pierwsze bardzo istotne zwycięstwo. Ława przysięgłych przyznała rację Epic w kwestii praktyk monopolistycznych, a w styczniu sąd rozpocznie prace nad ustaleniem środków zaradczych, które należy wdrożyć, by przeciwdziałać działaniom podejmowanym przez Google w celu wyeliminowania konkurencji wewnątrz Androida. Twórcy Google Play oczywiście zamierzają się od powyższego werdyktu odwołać. Powyższe orzeczenie jest o tyle interesujące, iż w niemalże tożsamej sprawie Epic przeciwko Apple z 2021 roku (prowadzonej bez ławy przysięgłych) sędzia stwierdził, iż oskarżyciel nie przedstawił wystarczających dowodów, by wykazać, że Apple posiada bezprawną władzę monopolistyczną i kwestia ta pozostaje nierozstrzygnięta. Epic zwrócił się do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych o wznowienie sprawy przeciwko wydawcy iOS. Czy Google ostatecznie uda się obronić swoją pozycję? Czy może rozstrzygnięcia podjęte w sprawie przeciw Google wpłyną na finalne rozwiązanie sprawy Apple? Z całą pewnością w Stanach Zjednoczonych to Apple wiedzie prym na rynku urządzeń mobilnych. Niezależnie od ostatecznego wyniku, Epic Games podjęło się batalii, która może zdefiniować kształt usług mobilnych w nadchodzących latach.
Niniejszy alert ma charakter informacyjny i nie jest to porada prawna.
autor: